chiwa-na-jedwabnym-szlaku
AZJA, HISTORIE, UZBEKISTAN

Chiwa. Na Jedwabnym Szlaku

Zwiedzanie Nukusu celowo ograniczyłem do jednego wieczoru, bo w planie były o wiele ciekawsze miejsca. Z samego rana rozpocząłem poszukiwanie transportu. Cel na dziś to Chiwa. Miasto, o którym wiele słyszałem, miasto które miało mnie zachwycić. Miasto, które rzuciło na kolana.

Chiwa jest jednym z czterech uzbeckich miast-etapów słynnego Jedwabnego Szlaku. Niektóre mapy sugerują co prawda, że szlak przecinał trzy miasta (Taszkient, Samarkandę i Bucharę), ale takie rozważania są dla mnie z natury rzeczy nieistotne. Nawet jeśli Chiwa leżała w bardzo bliskiej odległości do tej ważnej z punktu widzenia wymiany towarowej między Wschodem, a Zachodem, drogi, to korzystała ze swojego położenia w niesamowitym stopniu. Chiwa stała się ważnym ośrodkiem handlowym, rozwijając się szybko i piękniejąc w oczach.

Nie o historii Chiwy jednak chcę pisać. Powód jest prosty – nie mam nic do dodania do ogólnie dostępnych źródeł, a kopiowaniem czyjejś pracy się nie zajmuję.

Kala Minor w Chiwie

Chiwa. Miasto 2 w 1

Chiwa to tak naprawdę dwa miasta, a ściślej – jedno wewnątrz drugiego. Interesujące jest przede wszystkim stare miasto (nazywa się je Iczan Kala), czyli część Chiwy otoczona ceglanym murem warownym. To na tym obszarze znajduje się większość miejsc, które przyciągają turystów i podróżników.

Nowe miasto powstało w XX wieku i nie ma w nim wiele ciekawego do zobaczenia., choć warto pofatygować się o odwiedzić Pałac Nurullaboy (jego dziedzieniec widzicie na poniższym zdjęciu). Powstał on na początku XX w, a powodem takiej, a nie innej lokalizacji był brak miejsca w centrum.

Na pewno na zewnątrz starej Chiwy można taniej zjeść (na starym mieście ceny są wyższe, bo restauratorzy celują w turystów) i taniej spać.

Chiwa Nurillabay Palace Khiva

Chiwa. Takich miast nie ma już wiele

Iczan Kala wygląda jak jeden wielki zabytek. Nie wiem nawet do czego mógłbym porównać, czując w kościach, że żadne zestawienie nie będzie wystarczająco trafne. Pierwsza myśl, to stare miasto w Jerozolimie, gdzie każdy kamień ma swoją historię, a nawet miesięczny pobyt to za mało by zobaczyć wszystko. Problem w tym, że Chiwa jest inna, na ten moment mniej skomercjalizowana, nie tak tłoczna i nie czuję się tej charakterystycznej dla Jerozolimy energii. Odpuszczę sobie – porównanie Chiwy z innym miastem bardziej komplikuje jej obraz niż upraszcza.

Cztery bramy do miasta i stojący w centrum Kala Minor – tak można próbować rozwiązać zadanie niemożliwe do wykonania, czyli „Opisz Chiwę w dziesięciu słowach”. Iczan Kala jest nafaszerowane historycznymi budynkami do tego stopnia, że farsz wylewa się na zewnątrz (dosłownie – pisałem przecież wyżej, że Pałac Nurullaboy wybudowano poza centrum). O Chiwie dobrze jest poczytać zanim zacznie się nią zachwycać, żeby podziwiać ją mądrzej i bardziej świadomie. Weźmy pierwszy z brzegu, a już wspomniany w tym tekście, Kala Minor. – gdyby go ukończono, byłby najwyższym minaretem świata, ale nawet w obecnej formie robi gigantyczne wrażenie. Szokuje natomiast całościowy obraz starego miasta: w otoczeniu wszystkich tych wspaniałości (monumentalnych murów obronnych i wspaniałych meczetów) ludzie normalnie żyją, pracują i handlują. I tak dzień po dniu od tysięcy lat.

Chiwa Khiva

To się zmieni i to szybko

W Uzbekistanie panuje ten sam poziom kultury wyższej, co w Iranie. Nikt nie zaczepia i nie próbuje wcisnąć przyjezdnemu niczego na siłę. Starsi ludzie zagadują po rosyjsku, młodsi próbują po angielsku, a w postawie praktycznie każdego dominuje ciekawość, a nie chęć do ubicia interesuje. W Chiwie, pomimo już jej mocno turystycznego charakteru, ludziom wciąż udaje się zachować to podejście.

Tak to wygląda dzisiaj, bo dziś wystarczy jeszcze odejść kilkadziesiąt metrów w bok od głównej ulicy, by znaleźć całkowity spokój. Zobaczyć dzieciaki ganiające za piłką, ubrane w poliestrowe koszulki piłkarskie – bazarowe podróbki oryginałów. Pozdrowić skinieniem głowy kobiety rozwieszające pranie lub mężczyzn wykonujących prace na podwórzach. Nie mam jednak wątpliwości, że Chiwa zmieni się szybko – otwartą kwestią jest jak szybko. Nieunikniony najazd turystów (Uzbekistan stawia na turystykę) zmieni charakter tego miasta. W centrum zaroi się od restauracji, herbaciarni i pensjonatów, a mieszkańcom zwyczajnie opłaci się ustąpić miejsca przyjezdnym i wyprowadzić poza mury. Ta przemiana już ma miejsce, a pewny jestem, że w kolejnych latach jedynie się nasili.

Chiwa Khiva Uzbekistan

Przeczytaj również:

Morze Aralskie. Kiedyś to było…

0 - Liczba komentarzy
Udostępnij

TarcieChrzanu.PL

Dołącz do dyskusji

* - pole wymagane*