Spodobała mi się gra słów zawarta w tytule jednego z artykułów poświęconych świnkom morskim: „From pets to plates”. O tym, że cuy (ang. guinea pig) jest tradycyjnym peruwiańskim, ekwadorskim i kolumbijskim przysmakiem wiedziałem od dawna, ale spodziewałem się raczej, że konsumpcja sympatycznego futrzaka jest częścią regionalnego folkloru. I że powoli zanika. Nic bardziej mylnego.
Wiecie, co psuje radość z widoku doskonale upieczonej świnki morskiej na talerzu? Świadomość, że żre ona własne odchody.
Ojczyzną cuy nie jest Ekwador, tylko Peru. Zwierzę to jest do tego stopnia zakorzenione w peruwiańskiej kulturze, że obraz „Ostatnia Wieczerza” z katedry w Cusco ukazuje Chrystusa i 12 apostołów biesiadujących przy śwince morskiej. To nie wszystko – w drugi piątek października w Peru obchodzony jest Narodowy Dzień Świnki Morskiej (Día Nacional del Cuy).
Świnka morska w Ekwadorze. Smak i cena
Zapłaciłem 17 USD za okaz, który wydawał mi się w sam raz. W zestawie były grillowane ziemniaki i mieszanka warzyw. Świnka serwowana jest w całości, czyli razem z głową i wnętrznościami, które w smaku przypominały mi kurzą wątróbkę. Najczęściej bywa grillowania (asado) albo pieczona (al horno). Mięso cuy smakuje w mojej ocenie jak kaczka, a najlepsza jest chrupiąca skórka.
Gdzie zjeść świnkę morską w Cuenca?
Z cuy w Ekwadorze jest jak z bigosem i pierogami w Polsce. Jest to danie tradycyjne, co nie oznacza, że powszechnie dostępne na każdym rogu ulicy. W centrum znalazłem trzy lokale – wszystkie zbierają bardzo pozytywne opinie:
- Guajibamba, adres: Calle Luis Cordero 12-32, [GPS: -2.893624 | -79.003067],
- Tres Estrellas, adres: Calle Larga, Calle Luis Cordero 1-174, [GPS: -2.905137 | -78.998094],
- Restaurante Mi Escondite, adres: Calle Juan Jose Flores, [GPS: -2.900117 | -78.994805].
Alternatywą jest spacer po Avenida Don Bosco, czyli ulicą położoną w południowej części miasta. Poniżej wklejam mapkę. Umieściłem na niej knajpy (pisząc „restauracje” niekiedy bym przesadził) w Cuenca, w których możecie zjeść świnkę morską. Nie jest to oczywiście zbiór zamknięty – jeśli znasz inne, będę wdzięczny za namiar w komentarzu.
Pieczone świnie z targu miejskiego
Cuy jadłem jeden, jedyny, po to by zaspokoić ciekawość. Następnie przerzuciłem się na świnie większego kalibru, a wszystko dlatego, że przypadkowo trafiłem do Mercado 9 Octubre [GPS: -2.895429 | -79.001194].
Generalnie, kuchnia ekwadorska w najłatwiej dostępnym wydaniu nie przypadła mi do gustu. Została ona zamerykanizowana, a to nigdy nie kończy się dobrze. Włócząc się po Quito, Cuenca i Baños co chwilę napotykałem bary z hamburgerami, pizzą i hot dogami. Dlatego właśnie warto odwiedzać targi. Tam znajdziesz i kupisz wszystko, czego potrzebujesz do odkrycia prawdziwej ekwadorskiej kuchni. Wystarczy wejść do dowolnego mercado, ulokowanego poza ścisłym centrum, by nie natrafić na żadnego turystę. W środku czekają stragany z owocami, mięsem (w tym wołowiną na steki) oraz rybami. Są także stoiska z posiłkami na ciepło. Niektóre z tych potraw są bardzo skromne (przykładem niech będzie ryż i papka z fasoli), ale kupisz też dania bardzo pożywne, w tym części pieczonych w całości świń. Nie zastanawiaj się ani chwili i odkryj Ekwador od kuchni, bo jest tego warty.