bakczysaraj-miejsce-z-sonetu
EUROPA, HISTORIE, ROSJA

Bakczysaraj. Miejsce z Sonetu

Zawsze lubiłem poezję Adama Mickiewicza – konkretną oraz zrozumiałą, a dodatkowo okraszoną energią i odpowiednią dynamiką. Liryka pobudzająca ciekawość zdarza się rzadko. Mickiewicz zyskał przewagę nad peletonem innych twórców tym, że tworząc, nie znęcał się nad czytelnikiem. Jak to mówi młodzież, „po kokardę” miałem wierszy, po których siedziałem ze wzrokiem pustym jak po lobotomii, będąc przekonanym, że ich interpretacja to dla mnie zbyt wiele. Dlatego też chciałbym zachęcić do przeczytania Sonetów Krymskich, w tym sonetu „Bakczysaraj”, bo może Cię to skłonić do ciekawych refleksji własnych na miejscu.

Mickiewicz przewyższał swoją, poprzednie, a także następne epoki wiedzą, stylem, pomysłem i sprawnością w posługiwaniu się słowem.

Mickiewicz nie próbował ostentacyjnie górować nad odbiorcą, a mógł, bo przewyższał swoją, poprzednie, a także następne epoki wiedzą, stylem, pomysłem i sprawnością w posługiwaniu się słowem. Tak więc jeśli zastanawiasz się dlaczego pozwoliłem sobie zacząć długą dygresją, to odpowiedź jest prosta. Otóż wspomnienie „Sonetów Krymskich” towarzyszyło mi podczas całej podróży po Krymie, ale nigdzie nie było tak silne jak w Bakczysaraju.

Pałac chanów i Twierdza Czufut-Kale

Choć tłumaczyłem powód dygresji, to i tak muszę przeprosić za przydługi wstęp. Teraz czas na konkrety. Bakczysaraj to świetny pomysł na spędzenie dnia poza Sewastopolem. Po pierwsze to punkt obowiązkowy podróży na Krym, po drugie dojazd jest łatwy (bezpośredni autobus, który kursuje często), a po trzecie na miejscu czeka sporo atrakcji.

W autobusie poznałem Siergieja, który wybierał się na tygodniowy trekking w krymskie góry. Mój plan był, można tak powiedzieć, standardowy – większość odwiedzających Bakczysaraj w celach turystycznych spędza tam czas podobnie. Chciałem zobaczyć Pałac chanów krymskich oraz skalne miasto, a na koniec spróbować tatarskiej kuchni.

Pałac chanów krymskich

Cały Bakczysaraj można zwiedzić piechotą, ale sensu w tym niewiele, gdyż z dworca do centrum jeździ autobus, który szybko omija mało interesujące rejony. Lepiej spędzić więcej czasu w centrum, niż włóczyć się po peryferiach. Jeszcze lepiej – i o tym już wspominałem – poczytać co nieco wcześniej, a tu od razu z pomocą przychodzi Mickiewicz i sonety: „Bakczysaraj”, „Bakczysaraj w nocy”, „Grób Potockiej” oraz „Mogiły haremu”.

W internecie ciągle natrafiam na informacje, jakoby Rosjanie niszczyli tatarskie dziedzictwo Krymu. Nie wiem czy tak naprawdę jest, ale głowy bym za to nie dał. Moje wątpliwości biorą się stąd, że akurat w Pałacu chanów widziałem szybko postępujące prace konserwacyjne, które z „niszczeniem” nie miały nic wspólnego. Cały kompleks jest odnawiany i chętnie wybiorę się tam ponownie, by zobaczyć dziedziniec bez wszechobecnych rusztowań.

Bakczysaraj Pałac chanów krymskich

Skalne miasto

Zegarek nie wskazywał jeszcze południa, gdy opuściłem Pałac Chana i skierowałem swe kroki w stronę Czufut-Kale. Spacer po Bakczysaraju nie dostarcza szczególnych wrażeń i nie trzeba być bacznym obserwatorem, by zorientować się z czego utrzymują się mieszkańcy: z turystów i rękodzieła. Nie zatrzymując się przy stoiskach z miodem, słodyczami i paciorkami docieram szybko do podnóża góry stołowej. To właśnie na jej szczycie zbudowana została twierdza.

Czufut-Kale

Stojąc na płaskowyżu i popijając wodę pobraną z górskiego strumienia zacząłem zazdrościć Siergiejowi, który tego dnia rozpoczął siedmiodniowy trekking przez krymskie góry, niosąc na plecach cały potrzebny prowiant i schronienie. W czasie rozmowy powiedział mi, że możliwe jest przejście z Bakczysaraju do Jałty, cały czas pozostając poza zasięgiem cywilizacji. Brzmi jak plan na jedną z podróży? Jasne, że tak!

Bakczysaraj to jednak nie tylko Pałac Chana i Czufut-Kale – w bliskiej odległości od miasta wytyczonych zostało kilka innych interesujących szlaków. To jak spędzisz tam czas, to inna bajka, ale jeśli chodzi o pałac i twierdzę, to apeluję o jedno: przejrzyj przewodnik, albo chociaż zerknij w Wikipedię, by poznać historię i historyczne przeznaczenie tych miejsc.

Bakczysaraj

Bakczysaraj. Jak dziś wygląda dawna stolica Chanatu Krymskiego?

A dlaczego jeszcze nie wspomniałem o Tatarach? Ich obecności praktycznie nie odczułem, co mocno mnie rozczarowało, bo patrząc na historię jest to naród absolutnie fascynujący. Niestety, ale jeśli komuś z Was na dźwięk słowa „Bakczysaraj” w umyśle otwiera się szufladka „Tatarzy”, to na miejscu zdziwi się srogo. Zgodnie ze spisem ludności z 2001 r. Tatarów było na Krymie jedynie 12 proc., a Rosjan i Ukraińców siedem razy więcej. Życzę Tatarom wysokiej dzietności, zdrowej demografii i odzyskania dawnej świetności, ale na dzień dzisiejszy mówienie o Krymie, że jest tatarski to groteska.

Na zdjęciu poniżej chyba najsilniejszy tatarski akcent tej podróży: gołąbki w liściach winogron serwowane w tatarskiej restauracji w Bakczysaraju. Mają polskie menu, ciepło wspominają polskich turystów i cierpliwie czekają aż znów zaczniemy tłumnie przyjeżdżać!

Bakczysaraj

Rosjanie, a Tatarzy

Po referendum z 2014 roku pojawiły się w serwisach informacje o represjach zastosowanych względem mniejszości tatarskiej na Krymie. Ile w tym prawdy, tego nie wiem i najprawdopodobniej nigdy się nie dowiem. Mogę jedynie podejrzewać, że Tatarzy stali się obiektem zainteresowania rosyjskich służb z prostego powodu: nie ukrywali swojej niechęci co do włączenia Krymu do Federacji Rosyjskiej.

Odczuwam przyjemność w rozmowach na niewygodne tematy, dlatego czasami pytałem Rosjan o Tatarów. Oczywiście do takich rozmów trzeba się właściwie zabrać, czyli zrobić odpowiedni podkład (alkohol na Krymie nie jest drogi, choć droższy niż na Ukrainie) i atmosferę. A najważniejsze, to nie wyskakiwać z pytaniami z zaskoczenia, niczym ankieter zza winkla, ale o minimum instynktu samozachowawczego nie muszę chyba tutaj apelować. W każdym razie, tu się srogo przeliczyłem, bo temat Tatarów nie jest żadnym tabu, ani żadną kontrowersją. Reakcje ludzi były do bólu neutralne, odpowiedzi najczęściej stricte informacyjne i pozbawione emocji. „Nasi Tatarzy” padło kilka razy, a słów niechęci nie uświadczyłem. Raz tylko ostrzeżono mnie żebym uważał, ponieważ kilka lat wcześniej byli znani z prowokowania stłuczek z autokarami turystycznymi celem wymuszenia łapówek za niewzywanie policji.

Czyli – takie odniosłem wrażenie –  Tatarzy nie są na cenzurowanym. Dla porównania, po zapytaniu Australijczyków o Aborygenów atmosfera często-gęsto stawała się gęsta.

Bakczysaraj to idealny pomysł na jednodniową wycieczkę z Sewastopola. Kolejną jest odwiedzenie Przylądku Fiolent. Więcej w tym wpisie:

Przylądek Fiolent. Informacje praktyczne

0 - Liczba komentarzy
Udostępnij

TarcieChrzanu.PL

Dołącz do dyskusji

* - pole wymagane*