Zacznę od oczywistości: podróżując popełnia się błędy. Niektóre są śmieszne, inne dotkliwe, są błędy małe i oczywiście te duże. Wszystkie one pełnią funkcję naprawczą, bo w końcu zgodnie z przysłowiem to właśnie dzięki nim się uczymy i stajemy lepsi. Ile prawdy w tej sentencji, tego oceny się nie podejmuję, zajmę się w niniejszym wpisie innym zagadnieniem. Mamy oto jeszcze jedną kategorię błędów. To błędy niewybaczalne i właśnie takim byłoby zobaczenie Persepolis, a następnie odwrócenie się na pięcie i powrót do Szirazu.
W odległości ponad 12 km od Perskiego Miasta (kliknij by przejść do relacji z Persepolis) w skrajnie nieprzyjaznych pod względem klimatu górach Zagros, znajduje się bowiem coś, co odwiedzić trzeba, wypada i warto. Naghsz-e Rostam jest miejscem pochówku czterech perskich królów, wywodzących się z dynastii Achemenidów: Dariusza I Wielkiego, Kserksesa I (po jego śmierci rozpoczął się powolny upadek imperium perskiego), Artakserksesa I i Dariusza II.
Wspomniani królowie nie zaznali łaski wiecznego odpoczynku. Na szczęście, pomimo że – podobnie jak Persepolis – ich grobowce zostały splądrowane przez armię macedońską, to z zewnątrz prezentują się wspaniale i są doskonale zachowane. W pionowej skale, wysoko nad ziemią, wykute zostały nisze w kształcie krzyża. W górnej części nisz widnieją bogato zdobione płaskorzeźby.
Zatrzymajmy się na chwilę przy grobowcu Dariusza I (to on wybrał góry Zagros na lokalizację nekropolii), do którego wejście zostało ozdobione motywem religijnym. Władca znajduje się na tronie podtrzymywanym przez przedstawicieli podbitych przez Persów narodów. Stojąc przed ołtarzem ognia, składa ofiarę, ale łączenie tej sceny z zaratusztrianizmem byłoby błędem. Przeczy temu forma pochówku – zaratusztrianie wznosili bowiem zmarłych na tzw. Wieże Milczenia, gdzie zwłoki stawaly się pokarmem dla sępów. Czynili tak, gdyż uważali, że rozkładające się martwe ciało zanieczyści glebę i wodę. Królowie perscy zostali tymczasem zabalsamowani i pochowani w skalnych komnatach.
Pozostałe trzy grobowce wykonane zostały w tym samym stylu, ale miejsce pochówku Dariusza I jest jedynym, które można rozpoznać po inskrypcji wymieniającej narody pozostające pod jego panowaniem.
Wiele wieków później na tej samej skalnej ścianie, ale nieco niżej, dołożono kilka nowszych, lecz równie pięknych płaskorzeźb. Wówczas, panowała w Iranie inna dynastia (Sasanidów), która jednak starała się nawiązać do dziedzictwa Achemenidów.
W notce o Perspepolis pozwoliłem sobie na krótkie rozważania, co mogło być powodem decyzji Aleksandra Wielkiego o zrównaniu miasta z powierzchnią ziemi. Jedną z analizowanych przez historyków możliwości jest rewanż na Persach za straty poniesione w pierwszej fazie II wojny Perskiej. Wojna ta trwała w latach 480 – 449 p.n.e. (ale najwięcej działo się w okresie pierwszych dwóch lat, tj. 480 – 479 p.n.e.) i jeśli kojarzycie z lekcji historii takie tematy, jak: bitwa pod Maratonem, pod Salaminą lub pod Termopilami – ta ostatnia z Leonidasem i jego słowami „Chodź i weź” skierowanymi do Kserksesa I – to są to właśnie hasła nawiązujące do wydarzeń z tej wojny.
Wspominam o tym ponieważ muszę zaznaczyć, że przebywając w Mieście Umarłych, znajdujemy się w miejscu ostatniego spoczynku przeznaczonym w starożytnej Persji elitom najwyższego rzędu. Po śmierci, nikt nie trafiał tam z automatu. Nekropolia ta jest odpowiednikiem słynnej egipskiej Doliny Królów, położonej w Tebach Zachodnich.
Pomimo, że rys historyczny był mi znany, to nie wiedziałem czego do końca się spodziewać. Nie cierpię stawiania odwiedzanym miejscom wysoko poprzeczek, ponieważ rozczarowanie jest tym, co dostajesz, gdy nie dostajesz tego, czego chcesz. Spędziłem sporo czasu podziwiając Naghsz-e Rostam i korzystając z faktu, że jest ono znacznie mniej popularne od Persepolis. Za przewodników miałem poznaną przypadkiem irańską rodzinę, która bardzo chciała poćwiczyć swój angielski. Układ idealny: magiczne miejsce w doborowym towarzystwie.
Odnieść Naghsz-e Rostam do Perspelis nie dość, że potrafię, to nawet nie chcę próbować – bo jak niby miałbym porównać miasto umarłych do miasta żywych? Szukać różnic przez to nie będę, zamiast tego skupię się chwilę na podobieństwach. Gdybym miał wystarczającą wiedzę na temat sztuki, to w tym miejscu pisałbym o stylach i profilach, ponieważ logika podpowiada mi, że w ten sposób o spięcie klamrą byłoby najłatwiej. Na sztuce niestety się nie znam.
Poszukam wspólnego mianownika w inny sposób, nie akademicki, nie profesjonalny, a emocjonalny. Te miejsca pełne są wartościowych treści o natężeniu tak wielkim, że mogą je przyswoić tylko nieliczni. Jeszcze jedna wspólna cecha przychodzi mi do głowy: na obu obszarach unosi się duch wielkiej Persji i nie zdziwi mnie ani trochę, jeśli przynajmniej dla części z Was to w Naghsz-e Rostam jego obecność będzie silniej wyczuwalna.
Zacząłem od błędów i na błędach zakończę, choć wiem, że właśnie tworzę zdanie uniwersalne. Tworzę zdanie, którym mógłbym podsumować dowolny swój tekst poświęcony Persji. W Iranie jest – co unikalne – tak wiele okazji do obcowania z wybitną jakością, która kontrastuje z modną w dzisiejszych czasach kiczowatą, tanią, podaną „na szybko” bylejakością, że pośpiech oraz brak skupienia to również błędy niewybaczalne.
Irena-Hooltaye w podrozy
03/05/2020 at 11:48 amNam się to miejsce bardzo podobało i byliśmy pod wielkim wrażeniem w porównaniu do Pasargady.
Wkurzające jest to, że do każdego miejsca musisz kupić bilet i to droższy od tych dla Irańczyków.
Zbiera się z tego niezła sumka.