Nazwa miasta wzięła się od dwóch słów: pérsēs (perski) oraz polis (miasto), co w połączeniu oznacza „perskie miasto”. Brzmi jak wstęp żywcem wzięty z podręcznika do historii? Być może, ale w przypadku Persepolis nie mam innego wyjścia. Teraźniejszość nie odgrywa tutaj żadnego znaczenia, dlatego też na wszystko co widzimy musimy nałożyć odpowiednie filtry – wtedy pojmiemy skalę dawnej okazałości.
Wejście do Persepolis prowadzi przez słynną Bramę Wszystkich Ludów. Kluczem do Persepolis jest jednak wyobraźnia.
Żeby w pełni docenić majestat Persepolis, trzeba mieć świadomość, że zostało ono założone niemal równo 1500 lat temu. Było jedną z czterech stolic państwa perskiego, a w czasach świetności, według przekazów, uważano jest za najwspanialsze pod słońcem. Nazywając rzeczy po imieniu: zanim afrykańska myśl techniczna pozwoliła na stawianie chat z mieszanki słomy i gówna, to Persowie stworzyli miasto, które do reszty świata miało się 330 lat p.n.e. tak jak aktualnie Singapur ma się do Kiszyniowa.
Dziś, niestety, niewiele z tego dawnego blasku pozostało. Zachowały się jednak interesujące elementy, jak choćby zapisana w trzech językach (staroperskim, elamickim oraz babilońskim) inskrypcja „sala wejściowa jest dziełem Kserksesa I, następcy Dariusza”. Wejścia strzegą wspaniałe skrzydlate byki, które zostały przez Persów zapożyczone ze sztuki asyryjskiej i nieco zmodyfikowane.
Powróćmy do cytatu Aleksandra Wielkiego. Lepiej spłonąć, czy może lepiej zwiędnąć? Persepolis zostało „zaproponowane” to pierwsze rozwiązanie. Miasto zostało podpalone i niemal doszczętnie zrujnowane na skutek najazdu w roku 330 p.n.e. Według aktualnej wiedzy, przetrwało jedynie kilka świątyń. Wiele wieków później Machiavelli w swoim dziele „Książę” uporządkuje wiedzę znaną od starożytności: jedną z metod utrzymania miasta jest jego totalne zniszczenie.
2324 lata później Kurt Cobain strzeli sobie w głowę, deklarując wcześniej, że lepiej spłonąć niż się wypalić…
My nie możemy w dzisiejszych czasach ze stuprocentową pewnością stwierdzić, co kierowało wybitnym wodzem. Co sprawiło, że wydał wyrok. Czy był to alkohol i rezultat żołnierskiej popijawy? Całkiem możliwe, bo uzależnienie Aleksandra od wina nie jest żadną tajemnicą, a po alkoholu popełnił niejedno głupstwo (w tym zabił swojego przyjaciela). W grę wchodzi również zemsta za spalenie Aten i innych greckich miast w roku 480 p.n.e., a także konflikt z najwyższymi władzami Persji – perscy kapłani odmówili uznania Aleksandra Wielkiego za boga. Nie przyjął tego dobrze.
Czego nie wyburzyła armia macedońska, tego zniszczeniem zajął się upływ czasu. Na skutek długotrwałego działania wiatru i pustynnego piasku miasto zostało całkowicie zasypane. Znikło z powierzchni ziemi, znajdując się pod jej powierzchnią. Odkopano je dopiero w latach 30. XX wieku i teraz można je zwiedzać. Szczęśliwie, nie trzeba być archeologiem, by dostrzec wcześniejszą potęgę. To nie wszystko – pomimo, że rola Persepolis sprowadza się obecnie wyłącznie do funkcji kompleksu archeologicznego, to właśnie tam w 1971 roku miały miejsce uroczyste obchody 2500 rocznicy powstania monarchii irańskiej. Aktualnie, w efekcie irańskiej rewolucji islamskiej z roku 1979, nie byłoby to możliwe. Niemniej, Persepolis odgrywa w kształtowaniu perskiej tożsamości wciąż olbrzymią rolę, mimo że oficjalnie nie jest to przyznawane.
Irena-Hooltaye w podrozy
03/05/2020 at 11:57 amPersepolis i jego historia zrobiła na nas ogromne wrażenie. Fakt, trzeba tam użyć wyobraźni.
Obszar jest tak wielki, że mimo tysięcy turystów, udało się zrobić zdjęcia.